Niemożliwie możliwe wybory w POlsce:
- Radek, masz tutaj miliard dolarów i kup mi Parlament w POlsce.
- Budynek?
- Nie jełopie. Parlament. Budynek to ja mogę mieć taki jaki chcę i nie za taką kasę.
- Ale jak to zrobić?
- W POlsce ciekawie jest wybierany parlament. Zgodnie z prawem! Masz w partii A 500 naszych "kandydatów". Przekonaj prezesa jakimiś 200 milionami, żeby wpisał ich wszystkich na listę wyborczą na najlepszych miejscach. A najlepiej jakby byli sami na listach bez żadnych dodatkowych ciamciaramciów.
- Dobra. A co z partią B?
- To samo baranie. W B mamy 300 naszych ludzi, w C 200, w D kolejnych 150. Pograj z nimi tak samo. Zostanie ci jeszcze 200 milionów na reklamę, ale to z prezesami uzgodnisz co i jak. No i bądź przygotowany na jakieś drobne przesunięcia kandydatów, żeby to miało "wygląd". Rób to z każdym prezesem osobno, żeby się nie krygowali i myśleli, że zostali wyróżnieni. Wtedy zrobią to co chcemy i jeszcze będą z tego dumni..
- Myślisz szefie, że będziemy mieć Parlament?
- Umiesz liczyć? Będziemy mieć całość, albo pozwolimy ewentualnie żeby weszła jakaś myszka. No bo z kogoś czasem nawet w Parlamencie warto porobić jaja, żeby hołocie cyrku dostarczyć.
- No ale przecież te partie są opozycyjne wobec siebie.
- Radek i o to chodzi. O to właśnie chodzi. Bez względu na to kto będzie w koalicji, a kto będzie w opozycji, to i tak będzie nasz. Nasi zrobią tak jak im każemy. A to że przy okazji będą pod publikę wrzeszczeć na siebie, to i dobrze. Bo co to za parlament, w którym koalicja zawsze zgadza się z opozycją?
- Genialne szefie. Ale że też tak można...
- Można. Nie po to jest jak jest, żeby było bez nas.
- No a jak jakiś prezes się nie zgodzi? Albo szeregowi członkowie partii będą się burzyć?
- To się go wymieni.... a szeregowymi przejmować się nie należy. Oni są do płacenia składek i robienia nieświadomej pozoracji. I nic więcej. Mają tyle do powiedzenia, co im się każe powiedzieć. I ani słowa więcej.
- No tak... a jak już listy przyszłych parlamentarzystów będą gotowe, i na każdej będą tylko nasi ludzie, zawsze będą wybrani tylko nasi. A ludzie się nie zorientują?
- Ludzie? Przecież żaden motłoch w grupie nie ma lidera, jest skłócony, w czym można mu też pomóc i musi robić, to co mu prawo każe. A prawo to my. A jeśli chodzi o kasę, to kasę sobie odbierzemy z procentami. Wprowadzi się dla hołoty jakiś podatek... A przez całą kadencję jeszcze na tym zarobimy tyle, że inwestycja zwróci się kilka razy. A jeśli pojawią się kłopoty, to damy im szybkie pożyczki z MFW, BŚ czy EBC. Hołota je spłaci... Przecież nawet POlską ktoś rządzić musi! Istało sie jak szef kazał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz