poniedziałek, 2 maja 2011

Zatrudnienie w administracji

W roku 2007, w administracji publicznej pracowało 380 000 osób, w tym 160 000 w administracji państwowej a średnia ich zarobków wynosiła 3650 zł brutto.
Z danych GUS wynika, że w końcu 2010 roku zatrudnienie w administracji publicznej wzrosło do 631 000 osób. Oznacza to, że miesięcznie wydajemy ok. 90,360 mln zł więcej (251 000 etatów x 3650 zł). W skali roku daje to ponad 10,843 mld zł dodatkowych wydatków. A do tego dochodzą przecież jeszcze trzynaste pensje, premie, nagrody, możliwość odliczania części wydatków ponoszonych przez pracowników budżetówki na rozrywkę i kulturę, koszty wynajmu pomieszczeń biurowych, wyposażenie w komputery, drukarki i inne niezbędne narzędzia do pracy. Śmiało można powiedzieć, że suma tych kosztów zamyka się kwotą bliską 20 mld zł czyli stanowi połowę deficytu budżetowego w 2011 roku. Taka redukcja nie zagrozi realizacji ważnych zadań stawianych pracownikom administracji publicznej. Spowoduje tylko wzrost wydajności pracy i lepsze wykorzystanie zasobów technicznych, skróci czas obiegu dokumentów przez niepotrzebne obszary decyzyjne i usprawni funkcjonowanie administracji. Platforma Obywatelska (i tworzony przez nią rząd) kiedy przejmowała władzę w 2007 r. zapowiadała tańsze, odbiurokratyzowane państwo. Okazało się, że taniej wcale nie jest. Racjonalizacja zatrudnienia w administracji publicznej jest zatem konieczna. Brak kontroli państwa nad liczbą pracowników źle wróży polskiej gospodarce oraz finansom publicznym, jest przejawem braku zdolności zarządzania w tym obszarze.

Pozostałe informacje o kosztach administracji na świecie i w Polsce:

Osiemnastoma warszawskimi dzielnicami kieruje 409 radnych, a kolejnych 60 zasiada w Radzie m.st. Warszawy. Dla porównania, w dwukrotnie większym od Warszawy Berlinie (3,4 mln mieszkańców) jest 100 radnych. W sposób jeszcze bardziej efektywny zarządzany jest Nowy Jork. Ośmiomilionowa metropolia podzielona jest na pięć dzielnic i ma zaledwie 51 radnych. Z kolei w Los Angeles jest tylko 15 członków rady miasta oraz trzech tzw. city oficerów. Amerykanie wychodzą z założenia, że z mniejszej liczby radnych łatwiej stworzyć specjalistyczny zarząd. Poza tym ponieważ odpowiedzialność rozkłada się tylko na kilkanaście osób, łatwiej jest je rozliczyć z powierzonych zadań.

Prezydenci miast
Liczba: 107
Roczne koszty utrzymania: ok. 16,7 mln zł
Wynagrodzenia prezydentów nie są specjalnie wygórowane. Ale tylko teoretycznie. Według rozporządzenia Rady Ministrów z 18 marca 2009 r. w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych prezydent miasta nie może mieć wynagrodzenia zasadniczego niższego niż 4800 zł oraz wyższego niż 6200 zł brutto miesięcznie. Oprócz niego może liczyć na wiele dodatków: funkcyjny, za wysługę lat oraz specjalne. I tak np. prezydent Gdańska Paweł Adamowicz w 2009 r. miał 5400 zł pensji zasadniczej, 2350 zł dodatku funkcyjnego, 3535 zł dodatku funkcyjnego oraz 1080 zł z tytułu wysługi lat. Razem: 12 365 zł.
Wynagrodzenia prezydentów nie mogą być jednak wyższe niż siedmiokrotność kwoty bazowej określonej w ustawie budżetowej (obecnie jest to 1835,35 zł). Prezydent miasta może zarobić maksymalnie 12 847,45 zł brutto miesięcznie.
W tym roku trzech prezydentów zarabiało maksymalną stawkę: Jacek Majchrowski (Kraków), Ryszard Grobelny (Poznań) oraz Konstanty Dombowicz (Bydgoszcz). Najniższe wynagrodzenia dostawali prezydenci Zielonej Góry Janusz Kubicki (10 902 zł) oraz Białegostoku Tadeusz Truskolaski (11 620 zł).
Do całkowitego miesięcznego wynagrodzenia mogą dojść przywileje, takie jak służbowy samochód wraz z kierowcą czy telefon komórkowy. Średnio utrzymanie jednego prezydenta kosztuje ok. 155 tys. zł rocznie.

Burmistrzowie
Liczba: 796
Roczne koszty utrzymania: ok. 100 mln zł
Według rozporządzenia Rady Ministrów wynagrodzenie zasadnicze burmistrza w gminie powyżej 100 tys. mieszkańców wynosi od 4800 zł a 6200 zł, powyżej 15 tys. do 100 tys. mieszkańców 4500 – 6000 zł, a do 15 tys. mieszkańców 4200 – 5900 zł.
Jednak tak samo jak w przypadku prezydentów burmistrzowie mogą liczyć na dodatki funkcyjne (od 1900 do 2100 zł) i dodatki specjalne. Wysokość tych ostatnich uchwalają rady miejskie. I tak np. na pensję burmistrza Kłodzka składa się 6000 zł wynagrodzenia zasadniczego i aż 6060 zł z tytułu dodatków.
Średnia krajowa wynosi ok. 10 500 zł.

Wójtowie
Liczba: 1576
Roczne koszty utrzymania: ok. 200 mln zł
Minimalne oraz maksymalne wynagrodzenia zasadnicze wójtów oraz maksymalny poziom dodatku funkcyjnego, przewiduje rozporządzenie Rady Ministrów i są one identyczne jak w przypadku burmistrzów. Jednak ostateczny wpływ na pełne wynagrodzenie wójta ma rada gminy ustalająca dodatki specjalne. Zarobki wójtów są zbliżone do zarobków burmistrzów, ale nie mogą przekroczyć siedmiokrotności stawki bazowej. Przykładowo wójt Dobrzenia Wielkiego zarabia 12 100 zł, a wójt Turawy – 8593 zł.

Uważam , że gmina powinna mieć min. 10 000 wyborców a powiat min. 100 000 wyborców. Niestety obecnie zdarzają się przypadki gmin o liczbie wyborców ponad 1600 i powiaty o liczbie wyborców ponad 16 tys. To ekonomicznie nieuzasadniony twór administracji publicznej.

Radni
Liczba: 48 510
Roczne koszty utrzymania: ok. 1,1 mld zł
Radni wszystkich szczebli otrzymują tzw. dietę. Jej wysokość określana jest przez uchwałę rady gminy, powiatu lub sejmiku samorządowego. Nie może być większa niż półtorakrotność kwoty bazowej. Czyli w przyszłym roku nie będzie mogła przekroczyć 2753,02 zł.
W praktyce wysokość diety radnego jest uzależniona od wielkości gminy. W gminach powyżej 100 tys. mieszkańców radny może otrzymać 100 proc. maksymalnej stawki, ale w gminach od 15 tys. do 100 tys. mieszkańców już co najwyżej 75 proc. stawki, czyli około 2065 zł. Z kolei w gminach poniżej 15 tys. mieszkańców tylko 50 proc. stawki, czyli 1377 zł. Według takiej samej zasady ograniczane są diety radnych we władzach powiatu.
Praktyka pokazuje, że w sejmikach wojewódzkich radni otrzymują kwoty zbliżone do maksymalnego progu. W kujawsko-pomorskim szeregowy radny zarabia 2340 zł, przewodniczący sejmiku 2750 zł. W sejmiku mazowieckim średnia dieta wynosi ok. 2600 zł.