Narzędziem, które może pomóc samorządom ograniczyć liczbę nauczycieli, jest rachunek ekonomiczny a nie Karta Nauczyciela. Z tego wynika czy środowisko nauczycielskie troszczy sie o Polskę czy o własne interesy.
Choć w ostatnich pięciu latach samorządy zlikwidowały 3 tys. szkół, a uczniów jest o milion mniej, liczba nauczycieli wzrosła o 13 tys. Gminy nie mają już pieniędzy na fikcyjne etaty.
W tym roku środowisko nauczycielskie czeka drastyczna redukcja miejsc pracy i utrata wielu przywilejów. Coraz mniejsze wpływy z podatków zmuszają gminy do cięcia etatów i szukania nowych form zatrudniania nauczycieli. Tylko w zeszłym tygodniu gminy postanowiły zlikwidować 335 szkół. W tym roku ta liczba może się podwoić.
Wiele ocalonych szkół gminy przekażą stowarzyszeniom. To pozwoli zastąpić gwarantowaną Kartą nauczyciela strukturę płac i zatrudnienia innymi, bardziej elastycznymi umowami o pracę.
Nauczyciele to niezwykle silna grupa zawodowa. Do tej pory skutecznie bronili przywilejów i miejsc pracy. Wspierani przez silne związki nie martwili się bezrobociem czy kryzysem finansów. Ich pensje rosły o 7 proc. nawet w 2010 i 2011 roku, choć grozi nam przekroczenie tzw. progów ostrożnościowych.
Mimo że w ostatnich pięciu latach samorządy zlikwidowały blisko 3 tys. szkół i uczy się w nich o milion uczniów mniej, to liczba nauczycieli wzrosła o 13 tys. Jest ich już 665 tys. Wciąż tyle samo co w 1990 roku, gdy w szkołach uczyło się o 2 mln więcej uczniów.
Gminy unikały dotychczas konfliktów ze związkami oświatowymi. Nawet jeżeli likwidowano szkołę, to nauczycielom zapewniano miejsca pracy.
Tak dalej nie może być.
● Przede wszystkim ze względów finansowych. W 2009 roku wydatki gmin na oświatę wyniosły ponad 52 mld zł. A z budżetu dostały 33,4 mld zł. Widmo przekroczenia 60-proc. progu dopuszczalnego zadłużenia zmusza je do szukania oszczędności.
● Gminy muszą likwidować szkoły, bo trafia do nich coraz mniej dzieci. A na fikcyjne etaty gminy nie mają już pieniędzy.
● Od ubiegłego roku samorządy muszą wypłacać nauczycielom specjalny dodatek (tzw. jednorazowy dodatek uzupełniający), na który wydały ekstra 250 mln zł. Oprócz tego ponoszą część kosztów corocznych podwyżek.
● Co roku przybywa 70 tys. absolwentów studiów pedagogicznych. Kolejnych 228 tys. się uczy. Godzą się pracować więcej niż 18 godzin tygodniowo i za niższe pensje poza Kartą nauczyciela.
Rodzicom pozostaje mieć nadzieję, że większa konkurencja o etat podniesie jakość kształcenia i spowoduje napływ świeżej krwi do szkół.
Likwidacja szkół to tylko jedna z możliwości, po jaką mogą siegnąć samorządy, aby zmniejszyć koszty związane z oświatą. Co roku średnio zamykanych jest około pół tysiąca placówek.
W ostatnich trzech latach liczba szkół zmniejszyła się o 1,7 tys. Główną przyczyną takich działań jest niż demograficzny. A mniejsza liczba uczniów to niższe wpływy do budżetów samorządów. W samych tylko szkołach podstawowych w ostatnich sześciu latach ubyło ponad 400 tys. dzieci. To jednak nie przekłada się na spadek liczby nauczycieli. Wręcz przeciwnie. Od 2008 roku przybyło ich o 7 tys. Dlatego samorządy muszą szukać sposobów na zmniejszenie liczby nauczycieli bez względu na protesty związków zawodowych.
Nauczyciele pracują 20 godz/tydz(18 + 2) x 45 minut = 15 godzin zegarowych w tygodniu. 15 / 42 = 0,357 etatu Kowalskiego pracującego w inej firmie niż szkoła. Rok szkolny ma 37 tygodni ( musimy odliczyć wakacje, ferie zimowe, 2 lub 3 ferie swiąteczne) a rok kalendarzowy ma 52. Nauczyciel pracuje 0,357 etatu x 37 = 13,2 tygodnia w roku. Zwykły Kowalski pracuje 46,8 tygodnia. Zatem za pracę na 0,282 etatu to nawet starzysta zarabia prawie trzykrotnie więcej niż średnia krajowa. Jeśli chodzi o przygotowanie do pracy to nauczyciel jak raz napisze konspekt zajęć to ma go do końca pracy w szkole. Kartkówki i klasówki nauczyciel może sprawdzać na przerwach i nie musi nosić do domu. Na "szczególny" wkład pracy zasługują klasówki z wychowania fizycznego itp.
Ministerstwo Edukacji Narodowej informuje, że średnie wynagrodzenia od 1 września 2011 r. dla nauczycieli w grupach awansu zawodowego będą kształtowały się na następujących poziomach:
- dla nauczyciela stażysty: 2 618 zł (171 zł więcej od stawki aktualnie obowiązującej)
- dla nauczyciela kontraktowego: 2 906 zł (190 zł więcej od stawki aktualnie obowiązującej)
- dla nauczyciela mianowanego: 3 770 zł (247 zł więcej od stawki aktualnie obowiązującej)
- dla nauczyciela dyplomowanego: 4 817 zł (315 zł więcej od stawki aktualnie obowiązującej).
Wysokości powyższych kwot zachowują dotychczasowe proporcje między wynagrodzeniem zasadniczym i wynagrodzeniem średnim nauczycieli na poszczególnych stopniach awansu zawodowego.