Czy zastanawialiście się nad swoim największym talentem?
Co daje mi największą satysfakcję?
Co robię najlepiej?
Jakie mam największe osiągnięcia?
Jakim jestem człowiekiem i menedżerem?
Jeśli chodzi o wyniki menedżerów preferuję następujący podział:
Przeciętni menedżerowie – czyli tacy ani dobrzy ani źli. Zarządzają średnio, mają przeciętne rezultaty. Generalnie możliwe, że się starają, ale im nie wychodzi, trafiają na zły zbieg okoliczności.
Menedżerowie efektywni – ich zespoły realizują z nawiązką to, co mają zrobić. Efektywność, w tej grupie odnosi się do efektów pracy ich załogi. W zarządzanych przez nich zespołach panuje dobra atmosfera a ludzie są zmotywowani i skupieni na rezultatach. O takich menedżerach marzy każda organizacja. Menedżerowie tacy niekoniecznie są jednak awansowani, gdyż firma byłaby narażona na niższe wyniki działalności operacyjnej. Musi być ktoś, kto zarobi na wysokie pensje prezesa i zarządu i być może dywidendy akcjonariuszy.
Menedżerowie odnoszący sukcesy – to ludzie, którzy w organizacji dosyć szybko przesuwają się w górę. Wiedzą jak kierować swoją karierą i zespołem tak by zostać dostrzeżonym przy podwyżkach i awansach. Nie mówię tu tylko o idących po trupach egoistach, chociaż ich jest najwięcej. To menedżerowie, których inni chcą promować i nagradzać. Nie muszą to być menedżerowie efektywni. Ci ludzie po prostu mają lub potrafią zbudować wokół siebie pozytywne wrażenie.
Piszę to w związku z sytuacją jaką obserwuję na scenie politycznej.
Efektywność to ostatnia cecha zarządzających naszym państwem.
Starają się zarządzać w tradycyjny sposób: wyznaczać cele, planować, podejmować decyzje i kontrolować ( choć to ostatnie nie ma odpowiedniej wagi w całym procesie i jest marginalizowane)
Komunikowanie się ma bardzo niski poziom zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz ze społeczeństwem.
Zarządzanie polegające na motywowaniu, coachingu, dbaniu o rozwój pracowników w urzędach chyba w ogóle nie występuje.
Natomiast networking – nieformalne kontakty, przynależność do grupy oraz autoprezencja i robienie piaru jest podstawą bytu.
To właśnie on jest odpowiedzialny za osiąganie wysokich stanowisk nie tylko politycznych ale i w firmach państwowych. Droga kariery nie zależy jedynie od efektywności a bardziej od tego jak wielu ludzi ktoś zna i kto jest po jego stronie.
Przede wszystkim ludzi, którzy ich znają, popierają i zapraszają do wspólnych przedsięwzięć będących względem nich lojalnymi. Weźmy np.: minister sportu Joannę Muchę. Totalnie wyalienowana osoba. Strzelająca gafę za gafą, kompletnie nie znająca się na sporcie a pełni tak ważną funkcję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz