Jeszcze 5 X 2011 kondycja naszej gospodarki była znakomita. Donald Tusk i inni PO-wcy głosili pochwałę własnych nieomylnych rządów, szczycili się pasmem nieustających sukcesów. A teraz dwa miesiące od tego wydarzenia okazuje się, że trzeba szybko ratować nasze finanse publiczne, należy wprowadzać drastyczne reformy, odbierać jeszcze więcej szczególnie najbardziej wyzyskiwanym i pokrzywdzonym warstwom społecznym. ZIELONA WYSPA stała się PUSTYNIĄ GOSPODARCZĄ. A gdzie był okres przejściowy STEPU GOSPODARCZEGO? Czy znowu zostaliśmy oszukani i zmanipulowani przez D.T. i jego ekipę? Dlaczego ten fakt sprytnie został przerzucony na problemy Europy. A w mediach nie mówi się,że kolejny raz zostaliśmy oszukani przez PO. Nadal 40% społeczeństwa jak konie ma klapki na oczach i nie widzi co z nami zrobił Donald Tuski i jego Platforma Obywatelska. Znowu z nas zakpił. Lubicie być tak robieni w balona? Nadal chcecie za premiera Donalda Tuska? Czym jego postępowanie różni się od potępianych w mediach wyborów w Rosji?
Pierwsze miesiące odnowionego po wyborach rządu to okres niemal całkowitego braku aktywności, poza ruchami czysto pozornymi. Jedynym mocnym punktem było wygłoszone w listopadzie exposé, po którym w części sondaży można było dostrzec spadek poparcia dla rządzącej partii. Potem jednak premier bardzo skutecznie zniknął z pola widzenia, pozostawiając opozycji pole do działania na jego korzyść, aby pojawić się znowu dopiero w kontekście wydarzeń, związanych z końcem polskiej prezydencji oraz propozycjami rozwiązania kryzysu strefy euro.
Do tego możemy dorzucić trzy wydarzenia, z których dwa mają właściwie zerowe znaczenie, są typowymi medialnymi zapychaczami, jedno zaś to niedoszły kryzys. Chodzi o otwarcie Stadionu Narodowego, podczas którego miała okazję zabłysnąć minister Joanna Mucha; o zmianę rozkładu jazdy pociągów i piarowskie zagrywki nowego ministra transportu z tym związane; wreszcie o zażegnane przynajmniej na razie starcie, związane z nowelizacją ustawy refundacyjnej i zapowiadanym przez lekarzy protestem.
Jak w kontekście tych wszystkich zdarzeń zachowuje się poparcie dla Platformy? Po zniżce, związanej z exposé, właściwie stanęło w miejscu na nadal dość wysokim poziomie i z dużą przewagą nad największą partią opozycyjną, a nawet wzrosło o 1 punkt. Wynikałoby z tego, że działania zapychające media, w rodzaju akcji ze stadionem albo rozkładem jazdy, dobrze się sprawdzają w roli stabilizatorów. Kryzys receptowy nie zdążył się zacząć, a jego zażegnanie rząd może sobie poczytać za względny sukces.
Najciekawsze jest, że na elektoracie wydaje się nie robić wrażenia zapowiedź wpłacenia do MFW ponad sześciu miliardów euro z naszych rezerw walutowych, mimo bardzo ostrej krytyki ze strony opozycji. Która, nawiasem mówiąc, ani trochę swojej puli poparcia nie powiększyła, mimo spektakularnego przedsięwzięcia, jakim był marsz 13 grudnia, zorganizowany przecież także wokół tej właśnie sprawy.
Jakie są tego przyczyny? Prawdopodobnie jesteśmy świadkami powstawania nowej osi politycznego konfliktu, która może zdominować scenę polityczną w najbliższych miesiącach, a może nawet latach, jeśli wziąć pod uwagę, że najbliższe planowe wybory to te do Parlamentu Europejskiego w 2013 r. To oś zbudowana wokół koncepcji działania Unii Europejskiej i miejsca Polski w tej strukturze. Platforma będzie się prezentować jako partia europejska (to oczywiście słowo wytrych, tak naprawdę nic nie znaczące), gwarantująca Polsce spokojne przetrwanie burzowego okresu dzięki trzymaniu się największych. Jednocześnie będzie się starała przedstawiać PiS jako partię antyeuropejskich oszołomów, którzy poprzez swoją politykę mogą doprowadzić w najlepszym wypadku do tego, że nasz kraj pozostałby osamotniony w UE, a w najgorszym - do wyjścia z Unii.
To oczywiście wykoślawiony obraz - PiS zawsze podkreślał swoje poparcie dla obecności Polski w UE - jednak partii Jarosława Kaczyńskiego może być trudno walczyć z tak spreparowanymi oskarżeniami, o ile z prawej strony zacznie ją zachodzić Solidarna Polska, która może sobie pozwolić na bardzo ostrą antyunijną retorykę. Kaczyński, aby nie odpuścić prawej flanki, będzie musiał w jakimś stopniu konkurować z Ziobrą, zarazem jednak będzie dawał argumenty Platformie. Pod tym względem byłaby to dla niego sytuacja bardzo niekomfortowa.
Jedno wydaje się oczywiste: zapowiedź dołożenia się do systemu ratowania euro oraz przyjęcia paktu fiskalnego nie powoduje odpływu wyborców od PO, zaś oskarżanie premiera i szefa MSZ o wyprzedaż polskiej suwerenności nie skutkują wzrostem poparcia dla PiS. Być może zresztą nie taki wcale jest ich cel, a chodzi jedynie o uprzedzenie wspomnianych, ewentualnych działań grupy Zbigniewa Ziobry. Ta oś konfliktu w gruncie rzeczy niczego nie zmieni. Spowoduje po raz kolejny zabetonowanie elektoratów, paraliżując zarazem niemal wszelką merytoryczną rozmowę o faktycznie ważnym zagadnieniu zmian w Unii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz