sobota, 29 marca 2014

Terroryści USA w Azji Południowo-Wschodniej i w Afryce

Na mocy porozumień genewskich z 1954 roku Wietnam został tymczasowo podzielony wzdłuż 17. równoleżnika. Na północy powstało komunistyczne państwo pod nazwą Demokratyczna Republika Wietnamu (DRW), a na południu niekomunistyczne państwo pod nazwą Republika Wietnamu (RW) pod rządami marionetkowego cesarza Bảo Đạia, którego w 1956 roku odsunął od władzy jego premier Ngô Đình Diệm, stając się prezydentem z woli Amerykanów. Oddziały Wietnamskiej Armii Ludowej (WAL) wycofały się na północ, a bojownicy Việt Minhu na południu przeszli do konspiracji. O dalszych losach całego kraju miały, zgodnie z postanowieniami konferencji, zadecydować przeprowadzone w przyszłości (1956) wolne wybory. Porozumienia genewskie przewidywały przeprowadzenie wyborów po obu stronach 17 równoleżnika (tymczasowej linii demarkacyjnej) do 20 lipca 1956 roku oraz jedność i integralność terytorialną kraju. Jednak wspierany przez USA premier Ngô Đình Diệm odwołał wybory, motywując swoją decyzję brakiem możliwości przeprowadzenia uczciwych wyborów na północy ze względu na brak pluralizmu i wolności politycznej w rządzonej przez komunistów części kraju. Obawiał się także porażki w starciu wyborczym z twórcą niepodległego Wietnamu Hồ Chí Minhem. Zamiast tego proklamował powstanie Republiki Wietnamu. Przez cały czas CIA prowadziła tajne operacje dywersyjne przeciwko Wietnamowi Północnemu. Polegały one na nocnych rajdach komandosów południowowietnamskich, nacjonalistycznych chińskich (tajwańskich) i południowokoreańskich – zwerbowanych i przeszkolonych na Filipinach, przerzucanych łodziami rybackimi do Wietnamu Północnego, gdzie niszczyli ważne gospodarczo i militarnie instalacje. Ponieważ łodzie były wolne, często padały łupem północnowietnamskich okrętów patrolowych. Aby temu zaradzić Amerykanie postanowili wyposażyć południowowietnamskie drużyny dywersyjne w bardzo szybkie kutry torpedowe typu Nasty. Zrewidowany plan akcji dywersyjnej nazwano OPLAN 34A i pod nadzorem Marynarki USA wdrożono go w życie w 1963 roku. Dla ochrony całej akcji postanowiono użyć okrętów US Navy patrolujących wody przybrzeżne Wietnamu Północnego w ramach pomocniczej operacji Desoto. Jednocześnie marynarka wojenna Wietnamu Północnego chcąc przechwytywać szybkie łodzie typu Nasty zanim wysadzą one dywersantów lub ostrzelają instalacje brzegowe w Wietnamie Północnym znacznie zwiększyła ilość patroli swoich kutrów torpedowych na wodach międzynarodowych wzdłuż przewidywanych tras ich kursowania. W roku 1964 Amerykanie, chcąc zniszczyć wietnamskie szlaki i bazy zaopatrzeniowe rozpoczęli operację bombardowania wschodniego Laosu. 2 marca 1965 rozpoczęli zmasowane bombardowania Wietnamu Północnego w ramach operacji Rolling Thunder, która trwała do października 1968 roku. Równocześnie podczas całej operacji Rolling Thunder prowadzono również intensywne ataki lotnicze przeciwko siłom komunistycznym na terytorium Wietnamu Południowego, szczególnie wzdłuż Szlaku Ho Chi Minha, którym przerzucano na południe broń, amunicję, sprzęt, a w końcu także żołnierzy regularnej armii północnowietnamskiej. Tu podczas nalotów dywanowych na masową skalę stosowano napalm i defolianty, aby zniszczyć dżunglę, która była oparciem partyzantki wietnamskiej. Następstwem zastosowania silnie trującej substancji była w ciągu następnych lat choroba i inwalidztwo 400 000 Wietnamczyków oraz ponad 38 000 żołnierzy amerykańskich. W zaistniałej sytuacji akcje zbrojne Wietnamczyków wspierał ZSRR dostarczając broń. Nasilające się ataki amerykańskie stopniowo traciły swoją skuteczność, gdyż od 1968 partyzanci Wietkongu znali wcześniej cele bombardowań oraz kierunki wielu operacji armii amerykańskiej i zwykle ewakuowali się przed mającymi nastąpić uderzeniami. Informacje te przekazywane były sztabom północnowietnamskim z komórek rozpoznania elektronicznego radzieckiego wywiadu wojskowego GRU. O zakończeniu napaści USA na Wietnam zadecydowało amerykańskie społeczeństwo demonstrujące prezydentowi, że zaangażowanie się w Wietnamie było tragiczną pomyłką i powinno zostać jak najszybciej zakończone. Poparcie dla polityki prezydenta Johnsona w odniesieniu do wojny wietnamskiej wynosiło 40% pod koniec 1967 roku, a w marcu 1968 gwałtownie spadło do 26%. W tym czasie aż 78% obywateli USA było przekonanych, iż rząd nie potrafi rozwiązać trudnej sytuacji związanej z konfliktem. Duża część społeczeństwa amerykańskiego doszła do wniosku, że działania wojsk amerykańskich w Wietnamie są nielegalne lub wręcz zbrodnicze. W istocie działań 31 października 1968 Johnson ogłosił wstrzymanie bombardowań Wietnamu Północnego i wyraził gotowość do rozmów pokojowych z rządem w Hanoi. Stało się jasno, że interwencja amerykańska w Wietnamie nie odniesie zamierzonego skutku. Od 1969 toczyły się w Paryżu rokowania pokojowe Stanów Zjednoczonych z rządem północnowietnamskim zakończone podpisaniem paryskich układów pokojowych w styczniu 1973. W tym czasie walki przeniosły się na teren Kambodży i Laosu. Cały czas społeczeństwo amerykańskie domagało się zakończenia walk. Dochodziło do wielu demonstracji antywojennych. Skrajnym przypadkiem była masakra na uniwersytecie w Kencie, gdzie w 1970 roku Gwardia Narodowa zastrzeliła czterech demonstrujących studentów. W marcu 1975 roku rozpoczął się ostateczny atak armii północnowietnamskiej. Było to już po aferze Watergate w USA i ustąpieniu prezydenta Richarda Nixona. 25 marca komuniści zajęli Huế. W kwietniu generał Nguyễn Văn Thiệu podał się do dymisji i wyemigrował, a Armia Republiki Wietnamu uległa rozkładowi. 30 kwietnia praktycznie bez walk padł Sajgon. Republika Wietnamu Południowego przestała istnieć. Tak zakończyła się wojna w Wietnamie.
Upadek Wietnamu Południowego umożliwił komunistom ostateczne opanowanie Laosu i Kambodży.

Kambodża, 1955-73: Książę Sihanouk, jeszcze jeden lider, któremu nie spieszyło się do zostania kolejnym klientem Stanów Zjednoczonych. Po wielu latach wrogości w stosunku do jego rządów, która przejawiała się między innymi w przygotowaniu planu jego zgładzenia oraz potępianych utajnionych bombardowaniach dywanowych w latach 1969-70 przeprowadzonych przez Nixona i Kissingera, Waszyngton w końcu obalił Sihanouka w wyniku zamachu stanu w 1970 roku. To wystarczyło, by zachęcić siły Pol Pota i jego Czerwonych Khmerów do wkroczenia. Pięć lat później przejęli władzę. Ale pierwsze lata bombardowań amerykańskich sprawiły, że tradycyjna gospodarka Kambodży przestała istnieć. Stara Kambodża została na zawsze zniszczona.
Co niewiarygodne, Czerwoni Khmerzy mieli wywołać w swoim kraju jeszcze większe spustoszenie. Jak na ironię, Stany Zjednoczone wspierały Pol Pota, militarnie i dyplomatycznie, po tym jak zostały pokonane w Wietnamie.

W miedzyczasie rząd USA zwrócił oczy w kierunku Indonezji. Państwa także leżącego w Azji Południowo-Wschodniej rządzonego przez Sukarno (1957-58) będącego przywódcą z Trzeciego Świata, którego Stany Zjednoczone nie mogły znieść. Zdecydowanie obrał politykę neutralności podczas zimnej wojny, podróżując do Związku Radzieckiego, Chin i do Białego Domu oczywiście też. Znacjonalizował wiele holenderskich prywatnych przedsiębiorstw, które należały wcześniej do kolonizatora. Ponadto odmówił rozprawienia się z Komunistyczną Partią Indonezji, która w prawy i pokojowy sposób zdobywała zdumiewające poparcie w społeczeństwie. Taka polityka z pewnością mogła zainspirować innych przywódców Trzeciego Świata. To właśnie wtedy CIA zaczęła szastać pieniędzmi, odpowiednio ustawiając wybory, stworzyła plan zamordowania Sukarno, próbowała wplątać go w wymyśloną aferę z filmem pornograficznym, w końcu połączyła siły z opozycyjnymi oficerami wojskowymi i wywołała otwartą wojnę przeciwko rządowi. Po przewrocie od 1968 kraj rządzony był przez generała Suharto. Zaraz po objęciu władzy przez nowy rząd rozpoczęły się masakry komunistów, tych, którzy sympatyzowali z komunizmem, domniemanych komunistów oraz domniemanych sympatyków komunizmu - i nikogo więcej. Zostały one określone przez New York Times jako "jedna z najdzikszych rzezi w nowoczesnej historii polityki". Liczba ofiar w ciągu kilku lat osiągnęła pół miliona, choć inne źródła mówią o milionie i więcej. Później się dowiedziano, że amerykańska ambasada stworzyła listy działaczy "komunistycznych", od najwyżej usadowionych prominentów, po kadry na wsiach, jakieś 50.000 nazwisk i przekazała je armii, która następnie rozpoczęła polowania na te osoby i mordowała je. Amerykanie następnie mieli weryfikować te listy i zestawiać je z osobami zabitymi lub aresztowanymi. "To była wielka pomoc dla armii. Prawdopodobnie zabili oni mnóstwo ludzi, a ja prawdopodobnie mam mnóstwo krwi na swoich rękach", powiedział jeden dyplomata amerykański. "Ale nie należy tego wszystkiego potępiać. Są chwile, gdy trzeba mocno uderzyć". W międzyczasie realizowano plan wyniszczenia gospodarczego Indonezji.
Plan przyłączenia Indonezji do krajów kapitalistycznych i uzależnienia jej od USA, nie odbiegał od schematu wykorzystywanego już wcześniej na Bliskim Wschodzie i Ameryce Południowej. Indonezja składa się z 17 500 mniejszych i większych wysp, największe to Jawa, Sumatra, Borneo, Celebes. Na początku lat 70- tych był to jeden z najgęściej zaludnionych obszarów na ziemi. Indonezja miała zostać zelektryfikowana przez firmę MAIN za kredyty z Banku Światowego. Dodatkową korzyścią jaką można było uzyskać w tym kraju był dostęp do złóż ropy naftowej. Prognozy zużycia energii elektrycznej dowodziły wzrost zapotrzebowania na poziomie 20% rocznie, a wzrost gospodarczy prognozowany był na 10% rocznie przez kolejne 25 lat. Taka świetlana przyszłość została przedstawiona władzą Indonezji, tylko aby skłonić ją do zaciągnięcia odpowiednio wysokiego kredytu, który jak zapewniali amerykańscy specjaliści zostanie spłacony bez najmniejszych problemów. Prognozy oczywiście się nie sprawdziły, a dług nie został spłacony do dziś.


Schemat współdziałania Banku Światowego, korporacji i władz Stanów Zjednoczonych powielany jest także w Afryce.
Mozambik, kraj leżący w południowej Afryce. Jest zasobny w bogactwa naturalne, jak węgiel, diamenty, rudy żelaza, tantalu, turmaliny, złoto, boksyty. Posiada dobre warunki do rozwoju rolnictwa, min. Bogatą sieć rzeczną i dobre jak na ten rejon świata gleby.
Mimo to Mozambik od momentu uzyskania niepodległości w 1975 jest krajem coraz biedniejszym. Jedną z przyczyn z całą pewnością jest burzliwa historia najnowsza kraju, szereg wojen i klęsk żywiołowych odcisnął swoje piętno. Niestety jest też inna przyczyna na którą ludność czy rządy tego państwa nie mają najmniejszego wpływu – polityka Banku Światowego.
W roku 1997 minimalna oficjalna płaca tygodniowa wynosiła czterdzieści dolarów, ale tylko dziewięćdziesiąt tysięcy z siedmiu milionów pracujących otrzymywało takie wynagrodzenie. Reszta dostawała znacznie mniej lub nawet nic.
We wspomnianym roku w celu utrzymania dotychczasowego poziomu stopy życiowej, po uzgodnieniu ze związkami zawodowymi i światem biznesu, rząd Mozambiku zapowiedział wzrost płac o 37%, czyli około 14 dolarów na miesiąc. Wydaje się to hojnym gestem dla społeczeństwa, w rzeczywistości w roku 1997 inflacja w kraju wynosiła ponad 40%, więc realnie płace by się minimalnie zmniejszyły.
Problem jednak w tym, że płace nie wzrosły, nawet o wspomniane 14 dolarów. Było to wynikiem sporu, jaki zaistniał między Bankiem Światowym, Międzynarodowym Funduszem Walutowym, a rządem, czy gospodarkę Mozambiku stać na taką operację. Reprezentant MFW, Sergio Leite, zaapelował, by zmniejszono inflację do poziomu 24%. Co oznaczało cofnięcie podwyżek
Wkrótce rozgorzał kolejny spór. Dania i Szwecja zwróciły uwagę panu Leite, iż Mozambik i tak znajduje się u progu ruiny finansowej, a zainicjowane w 1994r. przez BŚ/MFW cięcia budżetowe w służbie zdrowia i szkolnictwie doprowadziły 30 tysięcy ludzi do utraty pracy. Ekonomiści banku Światowego uważają że Mozambik rozwija się świetnie, podają że wzrost gospodarczy w latach 97-99 wynosił ponad 10% rocznie i był jednym z najwyższych na świecie. Nie wspominają iż wzrost ten tworzą głownie zagraniczni inwestorzy zachęcani bardzo tanią, wręcz darmową siła roboczą, że kraj tonie w długach, co rok korzysta z pomocy finansowej BŚ i MFW, a jego zadłużenie na rok 2005 zrównało się z PKB i wynosi 5,5 miliardów dolarów.

Kolejnym krajem czarnego lądu zrujnowany przez Bank Światowy jest Zambia.
Jeszcze w latach 60 tych XX wieku był to jeden z najbogatszych krajów Afryki.
Większość dochodów pochodziła z produkcji miedzi. W latach 60 – tych jej sprzedaż była bardzo opłacalna, wydatki państwa rosły, rozwijano szkolnictwo, służbę zdrowia, inwestowano w edukację. Rynek załamał się w latach 70-tych. Zambia korzystając z doradztwa finansowego MFW zaciągnęła pożyczki, zapewniona, że ceny miedzi z pewnością wrócą do pierwotnego poziomu. Była to jedna z fałszywych prognoz sporządzonych przez ekspertów BŚ, ci sami eksperci odpowiednio pokierowali wydawaniem funduszy z kredytów, budowano szerokie drogi, boiska, elektrownie, budowle stricte reprezentacyjne, a Zambia stawała się coraz biedniejsza. W latach 80- tych z kolejnych kredytów uruchomiono serię specjalnych projektów rolniczych, z których żaden nie został ukończony. W roku 1986 prezydent Kaunda zarzucił reformy opracowane przez doradców z Banku Światowego. Rząd brytyjski natychmiast wstrzymał 50 milonów dolarów pomocy. Pod koniec 1986 r. został wprowadzony nowy program rolniczy. Dotacje na żywność zostały zmniejszone, a cena podstawowych produktów spożywczych podwoiła się z dnia na dzień. Po rozruchach, w wyniku których zginęło 15 osób, prezydent obniżył cenę.
W wyborach prezydenckich w 1991 r. nowo wybrany Hiluba wprowadził dalsze reformy gospodarcze, polegające m.in. na zmniejszeniu dotacji do żywności oraz powszechnej prywatyzacji. Dzisiaj warunki życia biednych wciąż się pogarszają. W zagłębiu miedziowym 60% ludności pozostaje bez pracy, a koszty utrzymania dla rodzin o niskich dochody dramatycznie wzrosły.
Dziś Zambia ma dług równy PKB i wynoszący 5 miliardów dolarów. Każdy obywatel tego kraju jest zadłużony średnio na ponad 800 USD, co daje równowartość trzyletniej średniej pensji.

Rwanda, to kolejny kraj który rozpoczął swoją postkolonialną egzystencje jako zamożne państwo, obecnie jest zrujnowany. Dochód narodowy od odzyskania niepodległości w 1965 roku aż do roku 1989 wzrastał w tempie 4.9%. Odsetek dzieci w szkołach wzrastał.
Współczynnik inflacji był jednym z najniższych w Afryce subsaharyjskiej i wynosił poniżej 4% rocznie. Na większej części terytorium ludność miała wystarczającą ilość żywności z własnych upraw, a zatem do późnych lat 80-tych import zbóż był minimalny, a pomoc żywnościowa nie była potrzebna.
Tragedia wydarzyła się w roku 1988, ceny kawy na światowych rynkach spadły w ciągu kilku miesięcy o ponad połowę. Kraj stanął przed możliwością klęski głodu. W tym samym czasie cena kilograma kawy w zachodnich sklepach była ponad dwudziestokrotnie wyższa od tej, którą płacono rwandyjskim rolnikom. Dochody państwa obniżyły się tak drastycznie iż był on zmuszony zwrócić się o pomoc do Międzynarodowego Funduszu Walutowego. W końcu 1988 roku wprowadzono program zalecany przez Bank Światowy. Obejmował on takie warunki, jak np. liberalizacja handlu, dewaluacja pieniądza, ograniczenie dotacji dla rolnictwa, prywatyzacja przedsiębiorstw państwowych oraz zwalnianie pracowników administracyjnych.
W roku 1990 Rwandyjski Front Patriotyczny - armia rebeliantów Tutsi z uchodźstwa - wkroczyła do Rwandy z terytorium Ugandy. W tym samym miesiącu rząd zadecydował o dewaluacji franka rwandyjskiego, ale wstrzymał wykonanie tej decyzji. Pod koniec roku, kiedy oddziały rządowe rozpoczęły walkę z Frontem Patriotycznym, MFW wyraził zgodę na zdeponowanie milionów dolarów w Banku Centralnym jako "pomoc". Bardzo duża część tych pieniędzy została prawdopodobnie wykorzystana na zakup broni. W tym samym miesiącu rząd zdewaluował franka rwandyjskiego o 50%. Armia w krótkim czasie powiększyła się z pięciu tysięcy do czterdziestu tysięcy ludzi, rekrutowanych głównie spośród nowych bezrobotnych.
Dewaluacja franka zapoczątkowała gwałtowną inflację i załamanie realnych dochodów. Inflacja wzrosła z 10% w 1989 r. do 19,2% w 1991. Dochody z eksportu zmniejszyły się o 50% między rokiem 1987 a 91. Liczba zanotowanych przypadków malarii wzrosła o 21% z powodu braku leków. Wprowadzenie opłat za naukę spowodowało masowe opuszczanie szkół przez dzieci.
Ogromne zadłużenie zagraniczne, które już wcześniej podwoiło się od roku 1985, w latach 1989-92 wzrosło o kolejne 34%. Kryzys ekonomiczny osiągnął szczyt w roku 1992, kiedy Rwandyjscy rolnicy wycięli 300.000 drzew kawowych, ponieważ dochody ze sprzedaży kawy nie wystarczały im na życie. W czerwcu 1992 r. zarządzono drugą dewaluację franka, wzrosły też ceny paliwa. Produkcja kawy w ciągu jednego roku spadła o następne 25%.
W międzyczasie rynek został zarzucony niewłaściwą pomocą żywnościową z Zachodu. Produkcja rolna zarówno do bezpośredniego spożycia jak i na sprzedaż przestała być opłacalna. Całe rolnictwo pogrążyło się w kryzysie.
W 1992 roku Międzynarodowa Agencja Rozwoju, jedna z agend Banku Światowego, zarządziła najpierw prywatyzację przedsiębiorstwa państwowego Elektrogaz, a następnie państwowego przedsiębiorstwa telekomunikacyjnego. Pieniądze uzyskane z prywatyzacji miały być przeznaczone na spłatę zadłużenia zagranicznego. Wzrastały napięcia etniczne. Zwalniano pracowników elektrowni. Ceny energii natychmiast wzrosły, co sparaliżowało usługi w miastach. Terapia wstrząsowa gospodarki była katastrofalna.
W roku 1994 setki tysięcy Rwandyjczyków zginęło w brutalnej i niszczycielskiej wojnie domowej. W Europie Zachodniej powszechna jest opinia iż do wojny doszło z powodu starych zaszłości plemiennych pomiędzy Tutsi a Hutu, spowodowane to miało być wyznaczaniem granic „od linijki” jeszcze w czasach kolonializmu Brytyjskiego, prawdziwa przyczyna wojny była stricte ekonomiczna, a jednym z winowajców był Bank Światowy. Obecnie Rwanda jest jednym z najuboższych krajów świata. W ostatnich ciągu ostatnich piętnastu lat wartośc PKB per capita spadała średnio o 2,1% rocznie. Uzależnienie od krajów najbogatszych jest olbrzymie, obecnie kraj nie jest w stanie obsługiwać odsetek od długów, a ludność cały czas korzysta z pomocy humanitarnej.
W podobnej sytuacji znajduje się szereg państw Afryki, jak: Malawi z zadłużeniem równym dwukrotności PKB i wynoszącym 3.2 miliardów dolarów na rok 2005. Lesotho z długiem równym połowie PKB. Mozambik, Malawi, Madagaskar, Zambia, inne państwa nigdy nie spłacą swoich długów, nigdy nie miały ich spłacić.
Wraz z upadkiem ZSSR, Stany Zjednoczone stały się jedynym mocarstwem na świecie. Argument mówiący o obronie przed komunizmem stał się nie aktualny. Szybko zastąpiony go kilkoma innymi. Obecnie politycy USA usprawiedliwiają swoje działanie szerzeniem demokracji, wspólnego rynku, obalaniem krwawych dyktatur, utrzymywaniem porządku na świecie.
Nikt nie zastanawia się czy dany dyktator naprawdę miał coś na sumieniu, jak wspomniany wcześniej Manuel Noriega, którego prawdziwą winną był opór przeciw ingerencji USA w wewnętrzne sprawy jego kraju, czy ludzie na całym świecie tak naprawdę pragną demokracji, zwłaszcza w amerykańskim mało demokratycznym wydaniu.
Niestety to co słyszeliśmy o rozmaitych dyktatorach z telewizji czy gazet, w rzeczywistości jest tylko propagandą rządów krajów zachodu. Nie twierdzę że Saddam Hussein nie dopuścił się masakry na Kurdach na początku lat 80, ale przecież nie za to dwadzieścia lat później jego kraj został zaatakowany, a on sam skazany na karę śmierci. Turcja także dopuściła się rzezi na tym samym narodzie, w początkach lat 90- tych, ponieważ jest członkiem NATO i partnerem USA, nie spotkała ją z tego tytułu najmniejsza kara, a światowa opinia społeczna nie ma o tym fakcie najmniejszego pojęcia.

Wielu Historyków twierdzi iż era kolonializmu skończyła się w latach 60 – tych XX wieku. Teoretycznie takie rozumowanie jest słuszne. W praktyce kolonializm nadal istnieje zmienił się tylko i wyłącznie sposób zarządzania krajów najbogatszych krajami najbiedniejszymi. Został dostosowany do współczesnych wymogów opinii społecznej, organizacji humanitarnych i możliwości współczesnej ekonomii i bankowości.
Ogromne niespłacalne zadłużenie państw, które można nazwać współczesnymi wasalami, jest doskonałym narzędziem wywoływania skutecznej presji na władzę i ludność tych krajów.
Powoduje także niespotykane do tej pory nierówności w podziale światowego bogactwa. Szacuje się, że w 1870r., gdy kolonializm był u szczytu swego rozkwitu w Afryce, jak i w obu Amerykach, stosunek zamożności kolonii do państw kolonialnych wynosił 1:10. To znaczy, że kraje rozwinięte były 10-krotnie bogatsze od krajów nierozwiniętych. Ale już 90 lat później tj. w 1960r. stosunek ten wynosił 1:30.
Dzięki „pomocowej” działalności Banku Światowego w 1985 czyli po 25 latach stosunek ten zmienił się na 1:52, a w roku 1995 wynosił 1:73. Kraje najbiedniejsze ubożeją coraz szybciej i szybciej. Dowodzi to jasno że Bank Światowy albo nie potrafi pomagać i sytuacja ta jest od niego nie zależna, albo jest narzędziem służącym do pogłębiania i utrzymywania takiego podziału światowego bogactwa.

Stan pogłębiającej się dysproporcji jest niestety korzystny dla krajów rozwiniętych, dla korporacji, dla światowego przemysłu, inwestorów, w efekcie dla poszczególnych obywateli. Bieda innych zapewnia bogactwo drugim. Nie przerwany rozwój gospodarczy państw bogatych ma swoje podstawy w tanich surowcach, tanich produktach rolnych, taniej sile roboczej.
To wszystko pochodzi z trzeciego świata, to te kraje dostarczają, produkują i zadłużają się za nas. To dzięki nim przeciętny Amerykanin czy nawet Europejczyk tak naprawdę nie musi nic robić, ponieważ może liczyć na pomoc swojego państwa opiekuńczego, które to posiada znaczne środki zgromadzone z wyzysku krajów trzeciego świata.

W Ameryce czy Europie pojęcie głodu jest czystą abstrakcją, które nie dotyka praktycznie nikogo, tymczasem na świecie, według ONZ i Portalu Starvation.net umiera z głodu codziennie ponad dwadzieścia cztery tysiące osób, a kolejne dwadzieścia pięć tysięcy w wyniku chorób bezpośrednio związanych z głodem. Szacuje się że zapewnienie każdemu człowiekowi na świecie dostępu do wody i urządzeń sanitarnych kosztowałoby 9 miliardów dolarów, dodatkowe 25 miliardów kosztowałoby zapewnienie podstawowej opieki zdrowotnej. Kolejne 6 miliardów dolarów pozwoliło by sfinansować podstawowego wykształcenia. Łącznie daje to 40 miliardów dolarów, tymczasem całość zadłużenia najbiedniejszych krajów tylko z Afryki subsaharyjskiej, sięga 135 miliardów dolarów.

Obecna sytuacja może być porównana do atlantyckiego handlu niewolnikami, był on przez wieki integralną częścią sytemu gospodarczego krajów kolonialnych, uznanym powszechnie za normalny, a nawet niezbędny do handlu i życia. Obecny system jest tylko ewolucją poprzedniego, lecz tak samo jak poprzednik musi zostać zniesiony.
Nie chodzi tylko o głęboka niesprawiedliwość jaka dotyka ludność trzeciego świata tylko dlatego że nie mieli szczęścia urodzić się w Nowym Jorku, czy na przedmieściach Paryża. Chodzi o uzdrowienie całego światowego systemu gospodarczego, o racjonalne korzystanie z bogactw naturalnych ziemi, o dbanie o środowisko naturalne. Ważnym argumentem jest także rozwój światowego terroryzmu, ludzie ci nie atakują cywilizacji zachodu z powodu religii, jak chcielibyśmy sądzić, są samobójcami ponieważ już wszystko im zabraliśmy i nie mają nic do stracenia. Państwa wyzyskiwane na razie nie potrafią upomnieć się o swoje inaczej, ale kraje zachodu mogą mieć olbrzymie kłopoty kiedy trzeci świat powie dość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz